Te zwariowane zawody rozegrano w kołobrzeskim Porcie Jachtowym już po raz jedenasty. Wodnego kolarstwa i nieuniknionej kąpieli w zimnej wodzie skosztowało 31 śmiałków. Trzech przejechało do końca po 21 – metrowej, osadzonej na oponach, desce.W nowiutkim Porcie Jachtowym, pośród błyszczących jachtów, starym i nieco pordzewiałym rowerem, zwanym „damką Szarmacha” (oryginalna wersja trafiła do kołobrzeskiego muzeum), śmiałkowie musieli przejechać nieco ponad 20 metrów po deskach unoszących się na dętkach na wodzie. Teoretycznie, sprawa wygląda na formalność. W praktyce, nie jest tak łatwo. Jak zwykle głównym organizatorem zawodów był kołobrzeski Oddział Ligi Morskiej i Rzecznej z jej prezesem Antonim Szarmachem na czele, wcielającym się w rolę konferansjera imprezy. – „To już 11 raz! Cieszymy się bardzo, bo zawodników każdego roku przybywa, dopisują także panie…” – mówił nam zadowolony Marek Padjas, kołobrzeżanin pełniący funkcję wiceprezesa Zarządu Głównego Ligi. – Tę zabawę podejrzeliśmy podczas wizyty w naszym partnerskim, niemieckim mieście Barth. Postanowiliśmy spróbować i u nas. Jak się okazuje pomysł na zabawę się przyjął.
Kolarskie wyczyny na wodzie rozgrywały się przy słonecznej, choć wietrznej pogodzie. Każde głośne chlupnięcie, oznaczające, że zawodnik właśnie wjechał pod wodę, nagradzały owacje rozradowanej publiczności. – „Oj, nie jest łatwo utrzymać równowagę, gdy nie dość że deska chwieje się na wszystkie strony, to jeszcze śmiałkiem chybocze wiatr” – kręcił głową z podziwem Antoni Szarmach.
Jednym z uczestników zawodów o najdłuższym stażu jest opiekunka szkolnego koła LMiR Gabriela Antos: – „No, nawet nauczyciele powinni mieć do siebie dystans i poczucie humoru. W tym roku nie udało się zdobyć pierwszego miejsca, ale i tak zabawa była wspaniała”.
Recepta na sukces? „Wystarczy dobrze ruszyć i jechać śmiało. Na co dzień dużo jeżdżę na rowerze, no i oczywiście żegluję. Sądziłam, że ta kombinacja wystarczy”.
Po dogrywce zwycięzcą zawodów został Mateusz Ruzik, operator Telewizji Kablowej Kołobrzeg: – „Tak jest, byłem czarnym koniem tych zawodów! – przyznawał z rozbrajającym uśmiechem. – Zapisałem się jako ostatni, jechałem pierwszy raz i to na ślepo, bo bez okularów!” W nagrodę popłynie katamaranem „Jantar” na Bornholm.
info. LMiR Kołobrzeg
Zdjęcia: Zbigniew Krzysztofiak, Marek Padjas